Marek Baterowicz

W dniach 16-18 stycznia odbyły się w Polskim Klubie w Ashfield uroczystości z okazji 170-tej rocznicy przybycia pierwszych polskich osadników do Nowej Południowej Walii.
Jak podaje Lech Paszkowski pierwszym przybyszem był tu książę Drucki-Lubecki, który wylądował w Sydney 17 października 1838 roku. Niebawem – bo w roku 1839 – zjawili się w NSW hrabia Lucjan Plater i jego brat Ferdynand. Wiele stron poświęcił im wszystkim Paszkowski w swej wiekopomnej książce – „Polacy w Australii i Oceanii” (Londyn, 1962). Paszkowski wspomina też szlachecką rodzinę Złotkowskich, którzy przybyli do Sydney w roku 1853. Potomkowie Ignacego Złotkowskiego do dzisiaj mieszkają w Sydney, a swoją obecnością zaszczycili obchody w polskim Klubie.
W piątek 16 stycznia miała miejsce inauguracja tych uroczystości, otwarcia dokonał dyrektor artystyczny Dariusz Paczyński w imieniu komitetu organizacyjnego, powołanego przez pana Janusza Nawrockiego. Na sali obecny był konsul RP, pan Grzegorz Jopkiewicz.
W komitecie obchodów 170-tej rocznicy przybycia pierwszych polskich imigrantów w NSW byli ponadto Ela Celejewska (Radio 2000FM), Tom Koprowski, dr Kaja Łukaszewicz, Dariusz Paczyński, dr Ernestyna Skurjat-Kozek (Puls Polonii), Marek Weiss (Express Wieczorny). Po lunchu dokonano otwarcia wystawy malarstwa Krzysztofa Kosa, a jego wspaniałe obrazy długo fascynowały zaproszonych gości. Zwłaszcza piękne pejzaże, inspirowane jeszcze daleką ojczyzną, a niekiedy australijską naturą wzbudzały nasz zachwyt.
Wśród jego prac były też abstrakcje, także studia kwiatów. Artysta maluje pozornie w sposób tradycyjny, ale w jego pejzażach wyczuwalny jest nowy niuans wizji natury. Nieobce są mu też formy nowoczesne, w których z dezynwolturą żongluje kolorami oraz elementami przestrzeni.
Następnie odbyło się spotkanie z polonijnymi autorami (Elą Chylewską, Haliną Robinson, Marcelem Weylandem, Romanem Korbanem oraz z niżej podpisanym), podczas którego twórcy prezentowali swoje nowe książki, odpowiadając też na pytania z sali. Spotkanie to prowadził pan Jan Dydusiak.
W sobotę wieczorem koncert połączony z wytworną kolacją zebrał nas ponownie w wielkiej sali Klubu Polskiego w Ashfield. Przed koncertem nastrój umilał grą na forepianie Przemysław Procha, niedawny przybysz z III RP. Słowo wiążące należało do znowu do Dariusza Paczyńskiego oraz do pani Marty Kieć-Gubały. Powitali oni bardziej wybitnych gości, głos zabrał potem przedstawiciel rządu NSW Steven Zenos. Następnie zapowiadano artystów, a wystąpili kolejno pani Maja Kędziora śpiewając „Sen kraju” (do słów Lechonia, muzyka Maji Kędziory) oraz „Serenatę” Tossellego. Na skrzypcach grał pan Janusz Boncal z akompaniamentem swej żony, Nany Tatanaszwili. Wykonali oni przepięknie polonez „Pożegnanie ojczyzny” Ogińskiego, także „Legendę” Wieniawskiego.
Pani Nana zagrała ponadto Etiudę Rewolucyjną Chopina z temperamentem gruzińskim, a nastrój na sali temperowało australijskie wino. Wreszcie zespół „Syrenka” wykonał tańce rzeszowskie, a następnie do kolacji przygrywał zespół Asi Łunarzewskiej. I zwłaszcza Tom Williams na saksofonie imponował bardzo oryginalną interpretacją znanych tematów jazzowych. Wystąpiła też para taneczna Tamya (tancerka rodem z Syrii) i Edward, rodak z naszej emigracji. Wyświetlono też film Oskara Kantora o Aborygenach, w których wystąpił ponadto pan Ryszard Bednarowicz, autor znakomitej książki – „Sztuka Aborygenów” (2004) – a jego małżonka grała na popularnym instrumencie aborygeńskim „didżeridu”, co jest sprawą wręcz sensacyjną, albowiem instrument ten jest podobno zastrzeżony tylko dla mężczyzn.


A w niedzielę, po uroczystej Mszy świętej w kościele św. Wincentego w Ashfield, ponownie spotkaliśmy się w Polskim Klubie – tym razem na koncercie Asi Łunarzewskiej, która prezentowała swoje piosenki, nagrodzone na konkursach w Polsce oraz na antypodach. Były tam utwory z Festiwalu Klenczona w Szczytnie poświęcone temu wybitnemu piosenkarzowi, który zmarł tragicznie w Chicago w 1981 - po wypadku samochodowym. Asia śpiewała też uroczą piosenkę „List do Adyny”( z tekstem M.Baterowicza - dop. redakcji), poświęconą pamięci Pawła Strzeleckiego a nagrodzoną na Festiwalu Kościuszki, organizowanym przez Puls Polonii w Jindabyne w roku 2008. Wykonała wiele innych piosenek, a koncert zakończyła „Zbuntowanym Aniołem” (jej muzyka) – piosenka ta dostała III nagrodę na festiwalu Klenczona w Szczytnie w roku ubiegłym.

Po koncercie wyświetlono film Eli Celejewskiej pt. „Zbuntowany Anioł” poświęcony pamięci Klenczona, a oparty na piosence Asi pod tym samym tytułem.
A na zakończenie tych wspaniałych trzydniowych uroczystości z okazji 170-lecia przybycia pierwszych polskich imigrantów do NSW odbyło się forum dyskusyjne na temat przyszłości Polonii. Podobno było niezwykle ożywione. Na forum tym zostać już nie mogłem, zresztą o wiele bardziej niepokoi mnie przyszłość dalekiej Ojczyzny, ponieważ coraz więcej sygnałów mówi nam, że III RP nie jest państwem prawa. W polskich tytułach prasowych pojawiają się artykuły na temat iuro-kracji czyli państwa bezprawia, a świeża dymisja ministra sprawiedliwości Ćwiąkalskiego (ex-PZPR) jest tego wymownym znakiem. To nad Wisłą są prawdziwe i dramatyczne problemy, a Polonia zawsze wzleci ponad turnie i przełęcze niczym orły, sokoły!
Marek Baterowicz
__________________________________________________
Obchody 170-lecia polskiej obecności w NSW
Zaraz po uroczystym otwarciu wystawy malarstwa Krisa Kosa odbyło się spotkanie z niektórymi naszymi literatami: Elą Chylewską, Haliną Robinson, Markiem Baterowiczem, Romanem Korbanem, Marcelem Waylandem. Spotkanie poprowadził Janek Dydusiak.




















Foto Ela Celejewska
___________________________________________
Już w tym tygodniu zaczynają się obchody 170-lecia polskiej obecności w NSW.
Szczegółowy program uroczystości można znaleźć na Ogłoszeniach i wydarzeniach polonijnych www.celejewskaogloszenia.blogspot.com
lub na stronie Radia 2000FM www.pl2000fm.blogspot.com
A oto sprawozdanie fotograficzne z zebrania komitetu organizacyjnego obchodów, które odbyło się w domu dyrektora artystycznego tego wydarzenia Dariusza Paczyńskiego.
Dariusz Paczyński
Tomek Koprowski i Dariusz Paczyński
Zapraszamy na wystawę malarstwa Krzysztofa Kosa
Tuż przed obradami...
Zaraz zabieramy się do pracy...
Media będą miały co robić! Ernestyna Skurjat-Kozek (Puls Polonii)
Wszystko trzeba uzgodnić
Jeszcze czas relaksu, relaksu...
Darek, Ernestyna, Janusz Nawrocki
Janusz Nawrocki proponuje...
Janusz Nawrocki - dyrektor wydarzenia, dwoił się i troił!!!...
Jurek Geras, Ela Celejewska (Radio 2000FM, Blogowisko), dr. Kaja Łukaszewicz
Dr. Kaja i Darek
Tomek, Ernestyna i Marek Waiss (Express Wieczorny) z żoną Danutą
I jak?...
Tomek proponuje...
Dana i Marek Waissowie
Będą problemy? Nieeee....
Jest ok!
Było bardzo sympatycznie...
Ernestyna opowiada...
Foto Ela Celejewska
_______________________________________________
Jeszcze impreza zeszłoroczna, ale o dużym znaczeniu!...
Polonijni artyści malarze
Koniec roku zawsze obfituje w wiele ciekawych wydarzeń i rocznic.
Warto podkreślić wystawę, która miała miejsce w Klubie Polskim w Ashfield 6-7 grudnia zeszłego roku.
Celem wystawy było zaprezentowanie twórczości polskich artystów, którzy przybyli do Australii po wojennych przeżyciach, z pragnieniem stworzenia sobie nowego domu i znalezienia miejsca do dalszej artystycznej pracy.
Większość z nich ukończyła Akademie Sztuk Pięknych w Krakowie, czy w Warszawie, a nawet w Anglii.Posiadając znakomite techniczne przygotowanie i artystyczny warsztat, wielu z nich podjęło pracę w australijskich szkołach, dzieląc się swoim doświadczeniem. Należąc do artystycznych stowarzyszeń wielokrotnie prezentowali i prezentują swoje prace na różnych indywidualnych i grupowych wystawach.
Wielokrotnie inspirowani przepięknym australijskim krajobrazem, fauną i florą tworzyli prace o niepowtarzalnym klimacie i kolorystyce.
Mieczysław Krynda, to jeden z artystów, który obserwując piękno Gór Błękitnych i zamieszkałe w nich przepiękne ptaki, namalował tak realistyczne obrazy, iż patrząc np. na jego kukabury ma się wrażenie, że za chwilę odfruną.Australijski busz w jego obrazach, pełny zieleni lub spalonego słońcem lasu, zawsze ma ślad elementów tętniącej życiem natury.
Mieczysław Danis maluje kwiaty i krajobrazy z okolic Sydney, ukazując na nich piękno roślinności i jakże charakterystyczny dla Australii drzewostan, o jasnych pniach. Mieczysław Danis żołnierz powstania warszawskiego, kustosz Muzeum Wojska Polskiego w Sydney, wiele prac poświęcił ukochanej Warszawie, z jej Starym Miastem tak bardzo bliskim jego sercu.
Ryciny i obrazy Ryszarda Arkadiusza Smolicza pokazują zabytkowe domy o szczególnej architekturze z początków osadnictwa, miejsca już zapomiane, ruiny oraz kościoły znajdujące się w zakątkach Australii o historycznym znaczeniu.Część jego prac jest w Polsce, w Muzeum Azji i Pacyfiku. Zostały też wydane przepiękne albumy ilustrowane jego obrazami „Australia’s Early Dwellings and Churches” i „Historic Blue Mountains”.
Natomiast Barbara Perzykowska w pięknych, intensywnych kolorach ukazuje urodę australijskich plaż i niedostępnych zakątów nad oceanem.Mogliśmy również poznać jej talent tkacki zaprezentowany w barwnym kilimie, za który otrzymała I nagrodę w konkursie artystycznym na Easter Show, oraz rzeźbę w kamieniu.
Niektórzy, pod wpływem wspomnień tworzyli prace o polskiej tematyce, jak obraz "Krakowska Starówka" Józefa Alfreda Klimka,czy jego pola uprawiane pługiem, przypominające ciężką pracę polskich chłopów; a także zawierające motywy historyczne jak „Bitwa pod Monte Cassino”. Józef Klimek był cenionym nauczycielem rysunku w australijskiej szkole, a prace jego pokazywano na różnych wystawach.
Tematykę polską ma również obraz Michała Porulskiego nawiązujący do folkloru polskiego: "Krakowianka" w barwnym stroju - w niezwykły sposób podkreśla głębię cieni.
Przeżycia wojenne z Auschwitz i Dachau pozostawiły w jego nadzwyczaj wrażliwej artystycznej duszy ślady, które prawdopodobnie nie pozwoliły mu na znalezienie swojego artystycznego miejsca, wiary w ludzi i ich życzliwość.
Pobyt w Australii był tylko przejściowym przystankiem w jego podróży w poszukiwaniach utraconego domu.
Niewiele jest informacji o jego losach, jak i niewyjaśnione jest, w jaki sposób jego rysunki naszkicowane tuż po wojnie, a obrazujące nieludzkie traktowanie ludności w obozach Auschwitz i Dachau, po latach znalazły się pod opieką Shari Klages, której ojciec, jako młody chłopiec był więźniem w Dachau, a po wojnie wyemigrował do Stanów Zjednoczonych.
Prace jego, o dużej wartości historycznej, znajdują się w wielu zbiorach na całym świecie.Eugeniusz Godulski, artysta rzeźbiarz o wielkiej wyobraźni, tworzył niepowtarzalne postacie z brązu, z resztek metalowych konstrukcji, figury o różnych kształtach i tematyce, wielokrotnie ukazujące polskie przywary, czy muzyczne zainteresowania. Rzeźbił także statki, zwierzęta, scenki z życia wzięte, jak ta z chińską rykszą.
Prace Eugeniusza Godulskiego prezentowane były na wielu wystawach. Wyjątkowe prace znalazły godne ich miejsce. Należy do nich, przede wszystkim, historyczna Madonna zrobiona z odłamków wyciągniętych z ciał żołnierzy polskich, po bitwie pod Monte Cassino.
Figura ta została ofiarowana przez australijską Polonię kardynałowi Karolowi Wojtyle, zanim został papieżem. Obecnie znajduje się w kościele pod wezwaniem Królowej Polski w Nowej Hucie.
Prace wymienionych artystów znajdują się w różnych zakątkach naszego globu: w kościołach, muzeach lub w prywatnych kolekcjach w Australii, Ameryce, Anglii, w Polsce, a może i w miejscach nieznanych dla nas, a pielęgnowane są z pieczołowitością? Było mi dane pokazać malutką czastkę ich twórczości, ale mam nadzieję, że wystawa ta uchroni - tych wspaniałych arystów, powojennych emigrantów - od zapomnienia.Elżbieta Cesarski
Tekst i zdjęcia ________________________________________________________